poniedziałek, 30 grudnia 2013

grissini - domowe drożdżowe paluchy

Ten przepis czekał na publikację parę miesięcy i chyba w końcu przyszedł na niego czas! Kto ma jeszcze chwilę na przygotowania, polecam wziąć na warsztat drożdżowe paluchy i zaserwować je w sylwestrową noc. Dodatki to kwestia indywidualna - mi najbardziej smakują te z czarnuszką i ziołami prowansalskimi. Równie dobrze można do nich dodać nie tylko przyprawy, ale też oliwki czy choćby suszone pomidory. Pomimo, że trzeba poświęcić im odrobinę więcej czasu, to naprawdę warto przygotować je jako domową przekąskę - są zdecydowanie smaczniejsze i zdrowsze od kupowanych grissini. 

Przy okazji wszystkim Wam życzę dobrych ostatnich dni starego roku oraz samych pozytywnych i radosnych chwil w tym nadchodzącym! Do spisania w przyszłym roku ;)

piątek, 27 grudnia 2013

domowe prezenty na Święta i nie tylko!

Pomysły na prezenty powinnam była podsunąć przed Świętami, ale lekko zwariowany grudniowy czas nie pozwolił mi niestety przygotować tego posta odpowiednio wcześniej. Pomyślałam natomiast, że to, co w tym roku moi bliscy znaleźli pod choinką, może Was zainspirować do zrobienia komuś podarunku domowej roboty na inną okazję! W przerwie między Bożym Narodzeniem, a Nowym Rokiem jest zazwyczaj trochę czasu, żeby na spokojnie przygotować kilka rzeczy, które mogą stać się upominkiem lub po prostu usprawnić i umilić nam pracę w kuchni przez najbliższy rok! Już nie mogę się doczekać kiedy wprowadzę do domowych potraw zawartości poniższych buteleczek. Dwie pierwsze propozycje poznałam dzięki Małej Ani, mojej najlepszej kompanki od kulinarnych odkryć. Dwie kolejne przygotowałam sama. Przepis na syrop pochodzi z internetowych zasobów, natomiast reszta receptur zaczerpnięta jest z Moich Wypieków.



wtorek, 24 grudnia 2013

Świąteczne pozdrowienia

Wszystkim Czytelnikom i Przyjaciołom bloga życzę smacznych kulinarnych wzruszeń w te Święta! A przepis na moje ulubione bakaliowe pierniczki... już za rok ;)


piątek, 20 grudnia 2013

pesto z pieczonych buraków i konfitura buraczkowo-migdałowa z miodem i imbirem

Ciężko mi uwierzyć, że minęło parę miesięcy zanim znów wspominam na blogu o moich ukochanych buraczkach! Jem je w zasadzie dzień w dzień i wciąż nie mam dość! Za to na stronę powracają one w nieprzeciętnym i raczej niecodziennym stylu. Pesto buraczkowe, w towarzystwie lekkiego serka, jest pysznym składnikiem kanapek lub krakersowych przekąsek. Natomiast konfitura buraczano-migdałowa z dodatkiem miodu i imbiru to moje niedawne odkrycie - świetnie komponuje się z serami typu camembert czy twardy kozi!
Buraki uwielbiam za ich smak i piękny głęboki kolor - nie mogę się już doczekać kolejnych przepisów z ich wykorzystaniem. 


Buraczkowe propozycje możecie zobaczyć również na stronie Magazynu Obsesje. 
Serdecznie zapraszam:



wtorek, 17 grudnia 2013

krem z pieczarek z rozmarynowo-serową kruszonką

W zeszły weekend mieliśmy u siebie gości, dla których bardzo lubię gotować! I to nie dlatego, że zazwyczaj wszystko im smakuje, ale również dlatego, że tak jak ja, szukają w kuchni nowych smaków, a spotkania przy stole to dla nich jedne z tych ulubionych. Na tę okazję postanowiłam wyszperać kilka nowych przepisów z zaniedbanych ostatnio gazet i książek kulinarnych. Na pierwszy ogień poszła zupa z pieczarek. Choć wydawałoby się, że to zupełnie zwyczajne danie, dla mnie takie nie było! Po raz pierwszy przygotowałam krem w taki sposób - bardzo długie smażenie warzyw i aromatyczna pieczona kruszonka zrobiły swoje. Zupę śmiało dodaję do listy tych ulubionych, a gościom jeszcze raz dziękuję za świetne towarzystwo!


piątek, 13 grudnia 2013

praca nad blogiem

Praca nad blogiem daje mi wiele radości, ale przygotowywanie jedzenia i robienie zdjęć to sam efekt końcowy moich działań. Nie mniejszą przyjemność sprawia mi sporządzanie listy przepisów do przyrządzenia (rozrasta się w ekspresowym tempie!), nieprzeciętnych produktów do sprawdzenia oraz kadrów do sfotografowania. Jako że doskonale wiem, jakie kuchenne przedmioty mam w domu, ujęcia dań zazwyczaj szkicuję sobie przed ich wykonaniem, tak żeby do realizacji zdjęć podejść już przygotowaną. Układy przedmiotów często spontanicznie ulegają zmianie, ale lubię mieć w głowie bazę zanim przystępuję do pracy. 
Mam nadzieję, że jeszcze długo nie zabraknie mi pomysłów i energii do ich realizacji. A na Nowy Rok mam już jedno małe marzenie - chcę powrócić do fotografii analogowej! Nie mogę się już doczekać efektów eksperymentów kulinarnych utrwalonych na kliszy.




poniedziałek, 9 grudnia 2013

tarta migdałowa z masą cytrynową

Dziś mija tydzień odkąd skończyły się moje zmagania z przygotowaniami do uprawnień zawodowych. Ostatnie miesiące minęły gównie pod znakiem nauki, ale również intensywnych planów na to, co zrobię "po egzaminach" (zdanych czy nie, ważne że po!). Lista rzeczy rosła tygodniami wraz ze stosami ustaw i rozporządzeń do przerobienia. Teraz, gdy jest już naprawdę po wszystkim, z radością zrealizowałam pozycję nr 1 z jedzeniowej części powyższego spisu i w ramach prezentu za otrzymany tytuł upiekłam najlepszą pod słońcem tartę cytrynową. Wspaniale jest móc wrócić do kuchni z głową wolną od przepisów prawnych, za to pełną tych kulinarnych! Poniższe ciasto nie mogło lepiej uczcić powrotu w kuchenne progi. Dodatkowo, w ten zupełnie już zimowy weekend, migdałowo-cytrynowa tarta pysznie, choć i nostalgicznie, przypomniała mi o lecie, które w tym roku przemknęło zdecydowanie za szybko...


piątek, 6 grudnia 2013

miodowo-serowy kurczak z rzymskiego garnka

Wszystkim miłośnikom kuchni, którzy powoli myślą nad listem do św.Mikołaja, polecam wspomnienie w nim tłustym drukiem, o garnku rzymskim. Mój znalazł się właśnie pod choinką w zeszłą wigilię i prezent uważam za bardzo trafiony. A że mój Mikołaj jest zawsze wyjątkowo domyślny (i co by nie powiedzieć, hojny!), to dostałam również książkę autorstwa Ewy Hangel "Garnek rzymski. 80 zdrowych i pysznych przepisów" z mnóstwem kulinarnych inspiracji oraz instrukcjami, jak używać i dbać o gliniane naczynie. Parę ciekawych pomysłów wydawnictwa wciąż czeka na realizację, za to ten makaron z kurczakiem miodowo-ziołowo-serowym wkradł się na listę sztandarowych dań w naszym domu.


poniedziałek, 2 grudnia 2013

owsiane ciasteczka z jagodami goji

Jagody goji dostałam od siostry jeszcze zanim zaświtał mi w głowie pomysł na założenie bloga. To chyba był pierwszy tak niecodzienny produkt w mojej kuchni i wtedy jeszcze nie miałam pojęcia jak cenną rzecz mi wręczono. Teraz jestem już bardziej wyedukowana: jagody goji są ponoć najzdrowszymi owocami na świecie i posiadają mnóstwo plusów dla działania naszego organizmu. Z mojej torebeczki ubyło już sporo suszonych nasionek - wykorzystałam je głównie jako składnik owsianych ciastek, które prezentuję dzisiaj. Są naprawdę smaczne i proste w wykonaniu, a do tego zdrowe, bo bogate w żelazo, wapń i wiele innych składników mineralnych. Pozostałą garść owoców planuję wykorzystać na bardziej wytrawny sposób - wciąż szukam inspiracji. Może ktoś z Was ma jakiś sprawdzony przepis? 

środa, 27 listopada 2013

czosnkowy kurczak według Goka

Ech...parę dni temu książka Gok Wana przeleciała mi koło nosa! Łasa na kulinarne pozycje wzięłam udział w konkursie Małgosi z pieprz czy wanilia  I choć zmagań o nagrodę nie wygrałam, nie żałuję startu - sam smak czosnkowego kurczaka wart był podjęcia wyzwania! Wszystkim bardzo polecam to ekspresowe danie, dzięki niemu odkryłam i pokochałam na nowo dawno już zapomniany olej arachidowy.
Myślę, że w wolnej chwili wstąpię do księgarni i przyjrzę się bliżej całej publikacji Goka - może znajdzie się tam więcej szybkich i smacznych chińskich potraw wartych prezentacji na blogu? W moim wypadku każda wymówka jest dobra, żeby kupić kolejną książkę...

Przy okazji polecam zapoznanie się z całym blogiem - to jedna z tych stron, które bardzo lubię i regularnie odwiedzam.

sobota, 23 listopada 2013

faszerowane muszle makaronowe!

Faszerowanie makaronu nie należy do najłatwiejszych i najszybszych czynności jakie wykonuję w kuchni, za to kolacja składająca się z różnych rodzajów nadziewanych muszli skutecznie rekompensuje poniesiony trud! To naprawdę świetny pomysł na spędzenie czasu przy stole z bliskimi. Można swobodnie żonglować między wersjami, a to sprawia, że posiłek staje się dostosowany do indywidualnych preferencji, nieśpieszny i bardzo sycący. Dodatkowo ilość dokładek jest praktycznie nieskończona, co w mojej rodzinie jest w cenie! Polecam zaopatrzyć się w taki makaron (włoska nazwa: conchiglioni) przy pierwszej nadarzającej się okazji - jego wykorzystanie na pewno będzie się wiązało z dobrymi wspomnieniami. Moje są na tyle silne i pozytywne, że już planuję kolejną odsłonę tych pyszności!

wtorek, 19 listopada 2013

bruschetty z warzywami

Kalafior romanesco, który do tej pory widziałam tylko w kulinarnych gazetach, w końcu trafił w moje ręce! Postanowiłam, w ślad za Tomkiem Woźniakiem i jego artykułem w magazynie KUCHNIA, przygotować z nim chrupiące warzywne grzanki. Muszę przyznać, że przepis okazał się znacznie lepszy, niż mogłam się spodziewać! Zielony i lekko futurystyczny kalafior stanowił kolorystyczny akcent w stosunku do marchewki i papryki, a użyte na pieczywo pesto podkreśliło smak innych składników. Porcja warzyw wyszła dość duża, więc następnego dnia podałam je na ciepło z makaronem - taką wersję również mogę swobodnie polecić.

Kalafior romanesco nie tylko ucieszył mnie swoim mistrzowskim wyglądem i smakiem, ale również przypomniał jak bardzo lubię też tą tradycyjną odmianę warzywa. Będę musiała wkrótce pomyśleć nad jakimś innym przepisem z jego wykorzystaniem.


sobota, 16 listopada 2013

kurczak cytrynowo-lawendowy

Odkrywania dań z lawendy ciąg dalszy! Tym razem przepis wytrawny, a na dodatek mięsny. Pomysł zaczerpnęłam z pięknie wydanej książki młodej angielki Rachel Khoo "Mała paryska kuchnia". Danie wszyło bardzo smacznie i oryginalnie. Ilość suszonych kwiatków jest w sam raz, a cytrynowo-miodowy smak oraz obecność tymianku dodatkowo wzbogacają i delikatnie przełamują lawendowy aromat. Naprawdę warto dla tego kurczaka zaopatrzyć się w suszoną roślinę. U mnie jest jej jeszcze pod dostatkiem - w sam raz na kolejne eksperymenty!

środa, 13 listopada 2013

razowe herbatniki z migdałami, cynamonem i dżemem

O książce "Smakowite prezenty" już wspominałam przy okazji dżemu z malin, melona i bazylii oraz herbatników fleur de sel. Kolejnym przepisem po jaki sięgnęłam jest właśnie ten poniższy, który tak jak poprzednie propozycje, ujął mnie swoim wyglądem i smakiem. Takie ciastka naprawdę lubię i takie mogłabym jeść na okrągło! Tak sobie myślę, że za parę lat na blogu będzie widniała już pewnie większość przepisów proponowanych przez Sigrid Verbert, bo wciąż pozostaję pod nieodpartym urokiem jej książki - po prostu ja uwielbiam! I te zdrowe herbatniki też!

sobota, 9 listopada 2013

zupa pomidorowo-cytrynowa z łososiem i makaronem

Zupy rybnej nie jadłam całe życie, bo zawsze kojarzyła mi się z przerażającymi głowami i płetwami pływającymi na jej wierzchu. Ale tak jak parę innych kulinarnych upodobań (jak mogłam nie lubić śledzi?! dopiero od roku na potęgę nadrabiam zaległości!!!), umiłowanie tego dania przyszło z wiekiem. I choć pewnie ta najprawdziwsza zupa jest przygotowywana właśnie na wywarze z całych ryb, na nią jeszcze nie jestem gotowa. Za to tą pożywną wersję na bazie anchois i filetów z łososia uwielbiam! Metodą prób i błędów wypracowywałam jej smak od zeszłego sezonu jesiennego. Polecam wszystkim spróbowanie tego przepisu - wbrew pozorom jest banalnie łatwy i szybki, a w smaku po prostu pyszny!

Jednocześnie miło mi poinformować, że tą propozycją rozpoczęłam współpracę z Magazynem Obsesje, e-czasopismem o literaturze i kuchni. Przepis możecie więc zobaczyć również na jego łamach. Polecam serdecznie:
http://magazynobsesje.pl/zupa-pomidorowo-cytrynowa-z-lososiem-i-makaronem/




środa, 6 listopada 2013

francuska zupa cebulowa

Tak jak już kiedyś pisałam, gorąca zupa cebulowa pomogła mi wyjść na prostą z pierwszego, dość przewlekłego jesiennego przeziębienia. Bardzo lubię cebulę, w zasadzie pod każdą postacią, i staram się używać jej jak najwięcej w kuchni - jest nie tylko bardzo aromatyczna, ale też niedroga (swoją drogą już kilkadziesiąt wpisów za mną, a ja wciąż nie wróciłam do moich ukochanych i też niedrogich buraczków - postaram się to nadrobić w najbliższym czasie!). Sama zupa jest bardzo sycąca i pożywna, a dla tych, którzy zdecydują się ją przyrządzić w okresie zachorowania, polecam dodać do składników 2-3 ząbki czosnku. Miłośnikom tych dwóch warzyw gwarantuję zadowolenie ze smaku!

niedziela, 3 listopada 2013

oriental masterchef i tajska zupa tom yum

W zeszłą niedzielę miałam przyjemność uczestniczyć w bardzo nietypowym spotkaniu. Kuchnia orientalna jest mi w zasadzie nieznana, tym chętniej przyjęłam zaproszenie trójmiejskiej solniczki oraz sklepu Oriental Market w Sopocie na warsztaty kulinarne o tej tematyce. I choć na miejscu wyszło na jaw, że warsztaty są w rzeczywistości niczym innym, jak oriental masterchefem, decyzji o udziale absolutnie nie żałuję, a wymagana w tego typu akcjach rywalizacja w naszym wypadku okazała się po prostu świetną zabawą. Zaraziłam się entuzjazmem do kuchni orientalnej, a o smaku tajskiej zupy tom yum, którą razem ze swoim kulinarnym towarzyszem przygotowaliśmy w specjalnym naczyniu, mogłabym teraz rozwodzić się godzinami! Zresztą tak jak o innych daniach przygotowanych przez 5 zespołów w dwuosobowych składach (bloger + przyjaciel Oriental Market). Nagrody głównej nie wygraliśmy (chińska zupa won ton w pełni zasłużyła na 1 miejsce), ale czego się nauczyłam i czego spróbowałam, to moje! 

piątek, 1 listopada 2013

dynia faszerowana

A dziś prezentuję faszerowaną dynię i to całą, bo czemuż by nie? Farsz powstał dość spontanicznie i znacząco nie odbiega od klasycznych nadzień - mięso, sos pomidorowy i trochę warzyw. Celowo zrezygnowałam z ryżu, bo sama dynia wydała mi się wystarczająco sycąca, ale każdy może skomponować własną wersję, według upodobań. Dla mnie dynia okazała się równie wdzięczna do faszerowania jak papryka czy cukinia i choć jej wydrążenie nie należy do najłatwiejszych, bije inne warzywa na głowę soczystym kolorem i ciekawym wyglądem. Radzę korzystać z jej dobrodziejstw, póki jest dostępna!

środa, 30 października 2013

domowe sosy do pizzy...i nie tylko!

Ze sprawdzonych źródeł wiem, że kamień do pizzy to bardzo przydatna rzecz, zwłaszcza dla miłośników prawdziwych włoskich smaków. Poniższy zestaw stanowił prezent dla bliskich i wiem, że bardzo ich ucieszył. Od siebie dodałam domowe sosy (zainspirowane przepisami z internetu), których aktualnie używam jako dodatek do pieczywa lub makaronu. Urodzinowe zamówienie na kamień już złożone, więc mam nadzieję, że niedługo będę mogła pochwalić się nowymi wypiekami. Na razie wszystkich mocno zachęcam do przygotowywania własnych sosów - to zupełnie inna jakość, smak naturalnych składników i niemała przyjemność w przygotowywaniu, o jedzeniu nie wspominając!


niedziela, 27 października 2013

moje drugie spotkanie z trójmiejską solniczką

Dziś przyszedł czas na nieco obszerniejszą relację z ostatniego spotkania z trójmiejską solniczką. Jak widać poniżej, znowu było pysznie i kolorowo, lecz tym razem w prawie dwukrotnie powiększonym składzie! Mieszanka dwudziestu czterech roześmianych oraz pełnych energii i pomysłów dziewczyn przy jednym wielkim stole to niecodzienny widok, ale też prawdziwie skomplikowane przedsięwzięcie logistyczne. Organizatorkom udało się okiełznać wszystkie rozentuzjazmowane uczestniczki zlotu, a gdyńskie COCO cafe club&restaurant po mistrzowsku ugościło nas w swoich progach. 

czwartek, 24 października 2013

zapiekanka chlebowa z brokułami, fetą i oliwkami

Rzadko wykorzystuję pieczywo do innych rzeczy, niż jako podstawę kanapki czy formę grzanek do zupy. Ale jest jeden przepis, do którego lubię wracać i który ujał mnie swoim wyglądem, łatwością wykonania i możliwością żonglowania składnikami. Jest to poniższe danie, które stanowi świetną alternatywę dla cięższych i bardziej czasochłonnych zapiekanek ziemniaczanych czy makaronowych. Obecność chleba czyni posiłek bardzo sycącym, a łatwość krojenia i równie dobry smak potrawy na zimno sprawiają, że jest ona dobrym rozwiązaniem na 2 śniadanie w pracy.

poniedziałek, 21 października 2013

krem z porów

Pora roku, która nadeszła, jest dla mnie zdecydowanym czasem na zupy. Z tych warzywnych, na rozgrzewkę, najbardziej lubię cebulową (ostatnio postawiła mnie na nogi w czasie choroby, z wdzięczności ją uwieczniłam - wkrótce na blogu!) i właśnie poniższą porową. Obydwie są wyjątkowo szybkie oraz niedrogie w wykonaniu i bazują naprawdę na podstawowych składnikach. Są pyszne więc u nas znikają w mig, ale można je też spokojnie zawekować i wrócić do jedzenia po kilku dniach. Dziś zachęcam właśnie do porowej - mam nadzieję, że posmakuje.

Przepis znów zaczerpnęłam z Kwestii Smaku, bo to portal, który w sposób szczególny zachęcił mnie do gotowania i dał początek moim kulinarnym działaniom. Często prezentuję dania przygotowane właśnie w oparciu o stronę - są to rzeczy, które sprawdziłam niejednokrotnie i mogę polecić z czystym sumieniem. Niemniej jednak, coraz częściej na moim blogu będą pojawiały się inspiracje z innych źródeł (sterty książek i czasopism czekają w pogotowiu na swój czas!), a także kolejne samodzielne próby komponowania smaków. 

sobota, 19 października 2013

karob, liście kaffiru i kwiaty ślazu...

To tylko kilka z nowych składników kuchni, które poznałam parę godzin temu. Dzisiaj to mi podano jedzenie...i to jakie! Warzywa po tajsku, z mleczkiem kokosowym, masłem orzechowym, liśćmi kaffiru, kwiatami ślazu i lawendy - a to wszystko z dodatkiem polenty. Po raz pierwszy jadłam danie z takimi rzadkimi składnikami...było pysznie! 

Za zaproszenie na degustację dziękuję serdecznie nie komu innemu, jak trójmiejskiej solniczce, a relacja z mojego drugiego spotkania z kulinarnymi blogerkami wkrótce pojawi się w wersji obszerniejszej. To był udany dzień!



piątek, 18 października 2013

Byle do grudnia!

Ostatnie tygodnie (oraz niestety szereg tych, które jeszcze przede mną) rządzą się niecodziennymi prawami. Blog powinien na ten okres zdecydowanie zmienić nazwę na "nie mam do tego głowy!". Choć myśli o gotowaniu i jedzeniu nie umiem całkowicie od siebie odsunąć, na razie przyszedł czas nauki zawodowej, która w 99% zaangażowała mój umysł. Ale codziennie sobie powtarzam: "Byle do grudnia!" - i świat stanie się piękniejszy! 
Mimo wszystko, stronę staram się prowadzić regularnie, a pomagają mi w tym takie oto małe wydarzenia:


Moja w tym głowa ma już ponad 100 polubień na facebooku! Dla mnie to dużo i zawsze cieszę się z każdej kolejnej osoby, każdego komentarza i każdej wiadomości o tym, że strona jest lubiana i wykorzystywana. Prowadzenie bloga to dla mnie naprawdę wielka radość - mam nadzieję dzielić się nią jak najdłużej, z jak największą liczbą osób.


A przy okazji, właścicieli facebooka zapraszam na profil: https://www.facebook.com/mojawtymglowa

środa, 16 października 2013

ciasto jabłkowo-orzechowe

Przepis na to ciasto widnieje na pierwszej stronie mojego najstarszego kulinarnego notatnika i pochodzi od koleżanki z licealnej ławki...czyli ma już ponad 10 lat! Wracam do niego stosunkowo rzadko (może raz na rok), za to zawsze z dużym sentymentem i smakiem! Ciasto jest sycące i po upieczeniu jego kawałki świetnie sprawdzą się nie tylko jako poobiedni deser, ale też jako porcja śniadaniowa lub forma przekąski w pracy. Staram się nigdy nie żałować ilości orzechów, bo to one dają ciastu największy charakter. Jabłka natomiast sprawiają, że konsystencja jest przyjemnie wilgotna - takie ciasta bardzo lubię, proste i zdrowe!

Przepisem podzieliłam się też z dziewczynami z trójmiejskiej solniczki. One wzbogaciły skład o pół tabliczki mlecznej czekolady i kawałki świeżego imbiru. Jak widać, ciasto można urozmaicać i dodawać ulubione składniki, choćby inne bakalie. 

Efekty Asi i Kasi widać poniżej.



A to moja wersja podstawowa. Warto spróbować!

niedziela, 13 października 2013

pasta pieczarkowo-ziołowa

Tę pastę już jakiś czas temu obiecałam opublikować i wreszcie się udało. Naprawdę warto ją przyrządzić, bo pomimo dość zaskakujących połączeń (np. twarogu z żółtym serem), smakuje świetnie! Jest bardzo aromatyczna dzięki ziołom, dobrze się rozsmarowuje i długo zachowuje świeżość przetrzymywana w lodówce. Mam na nią apetyt każdego razu, gdy myślę o weekendowych śniadaniach i świeżo upieczonym (przeze mnie lub nie) chlebie. 
Przepisy na pasty będą się pojawiały regularnie - wciąż zgłębiam książkę "Sałatki i pasty kanapkowe", a ilość pozaznaczanych w niej pozycji daje nadzieję, że temat się prędko nie wyczerpie. Dziś pierwsza propozycja z tego wydawnictwa - obowiązkowa dla tych, którym znudziły się już gotowe kanapkowe produkty i chcą nacieszyć się własnoręcznie przyrządzonym smarowidłem do pieczywa.


czwartek, 10 października 2013

tarta z gruszką, łososiem i kolorowym pieprzem

Kolejną wytrawną tartą, która znalazła się w czołówce moich ulubionych, jest ta z wędzonym łososiem, gruszką i serem camembert. Przepięknie się prezentuje i równie dobrze smakuje! Jest subtelna w smaku, ale przy tym bardzo treściwa. Podana ze świeżą rukolą lub inną kruchą sałatą (choćby polaną klasycznym vinegret) na pewno obroni się jako pełne obiadowe danie. Ech, jak ja uwielbiam tarty... 

poniedziałek, 7 października 2013

razowe ciasteczka z nutellą i orzechami laskowymi

Jakiś czas temu dostałam od Mamy wielki słoik nutelli. Broniłam się przed jej otwarciem dobrych parę tygodni bojąc się, że jak już to nastąpi, wyjem cały krem zanim zdążę sięgnąć po bułkę! Dlatego postanowiłam wstrzymać się i wyszukać parę przepisów z wykorzystaniem orzechowego smarowidła - dzięki temu nutella znikała stopniowo zamieniając się w domowe wypieki. Najsmaczniejsze z nich publikuję dziś - kruche razowe ciasteczka!

piątek, 4 października 2013

polędwiczki z suszonymi pomidorami i gorgonzolą

Zorganizowanie dużego rodzinnego obiadu na trzydzieste urodziny Męża było nie lada wyzwaniem, ale z takim pysznym daniem głównym przedsięwzięcie nie mogło się nie udać! Jestem wielką fanką polędwiczek - są przyjemne i nietrudne w obróbce, a do tego smakują wykwintnie i można je serwować na niezliczone sposoby. Poniższe roladki sprawdziły się rewelacyjnie i sprawiły, że zaprzyjaźniłam się, z dawno już przeze mnie zapomnianym tłuczkiem do mięsa.

wtorek, 1 października 2013

krewetki zapiekane z pomidorkami i pietruszką

Mmmm... poniższe danie mogłabym naprawdę jeść codziennie! Nie mam doświadczenia w przyrządzaniu owoców morza (a szkoda, bo bardzo je lubię, więc czas chyba nadrobić braki!), ale ten przepis jest tak nieskomplikowany, że po prostu nie może się nie udać. Na dodatek można go łatwo modyfikować i wzbogacać (np.dodając oliwki lub inne ulubione świeże zioła) dostosowując do własnych preferencji smakowych. Porcje są w sam raz na lekką, rozgrzewającą obiadokolację. Pyszności!

sobota, 28 września 2013

tarta z jabłkami, dżemem morelowym i pistacjami

Nie jestem miłośniczką moreli (może z wyjątkiem tych suszonych) i do tarty z morelowym dżemem podchodziłam najpierw dość sceptycznie, ale jak zwykle zaintrygowało mnie połączenie słodko-słonych smaków, więc w końcu postanowiłam ją upiec. Tak polubiłam ten smak, że deser serwowałam nie raz i wszyscy zgodnie twierdzą, że jest bardzo dobry. Pistacje mogłabym jeść bez końca, a i jabłka bardzo lubię - miks tych trzech rzeczy w jednym cieście to strzał w dziesiątkę! A do tego przepis jest wyjątkowo prosty i szybki w realizacji.

środa, 25 września 2013

grzybobranie = zupa z suszonych prawdziwków

Plany rodzinnego mazurskiego grzybobrania udało się szczęśliwie zrealizować na początku września. Las, tym razem, szczędził moich ulubionych kurek, za to obfitował w pyszne prawdziwki! Grzybów nie udałoby mi się dowieźć do Trójmiasta świeżych, dlatego postanowiłam je ususzyć. Teraz mogę po nie sięgać w każdej chwili i wykorzystywać na różne sposoby. W weekend zrobiłam na przykład pyszną grzybową zupę według przepisu z pełnej różnorodnych receptur książki "Dania z grzybami".



wtorek, 24 września 2013

jesienne spotkanie trójmiejskiej solniczki

Jesienne spotkanie trójmiejskich blogerek już niestety za mną, ale pozostały miłe wspomnienia i mam nadzieję, że dalej rozwijające się znajomości z dziewczynami! Ugościła nas pięknie sopocka restauracja Pescatore, mieszcząca się w nadmorskim hotelu Mera Hotel&Spa, a dziewczyny z solniczki przygotowały mnóstwo atrakcji, dzięki którym popołudnie minęło nam bardzo przyjemnie i radośnie. Czekam już z niecierpliwością na kolejny zlot kulinarnych miłośniczek :) Było mi bardzo miło Was poznać i spędzić razem te parę chwil!


Zapraszam do obejrzenia pełnej fotorelacji przygotowanej przez Darię Zarównę. 



niedziela, 22 września 2013

spotkanie blogerek i lawendowe owsiane ciasteczka

Wczorajsze spotkanie z trójmiejskimi blogerkami było pełne pozytywnych emocji. Mam nadzieję, że już niedługo będę mogła pochwalić się fotorelacją z tego wydarzenia! Do domu wróciłam z zadaniem - każda z nas przygotowała anonimowo przepis i zamknęła w kopercie. W wyniku losowania otrzymałam tą oto recepturę i wkrótce zabieram się za jej wykonanie! Oby przepis przygotowany przeze mnie również przypadł komuś do gustu.


Dziewczyny z solniczki sprawiły mi też dużą radość bukiecikiem lawendy i utwierdziły w przekonaniu, że już najwyższy czas na publikację owsianych ciasteczek z jej kwiatami!



Bardzo lubię lawendę, choć muszę przyznać, że nie umiem jej hodować. Udało mi się jedną doniczkę utrzymać w dobrej formie przez parę dni - w tym okresie wykonałam zdjęcie startowe na bloga, więc tak naprawdę roślinka, mimo krótkiego żywota, odegrała nie byle jaką rolę w tworzeniu strony! Zniechęcona hodowlą świeżej lawendy, sięgnęłam po tą suszoną, żeby móc zrealizować, gromadzone od jakiegoś czasu, przepisy z jej użyciem. Na pierwszy ogień poszły aromatyczne owsiane ciasteczka - lawenda nadała im wyjątkowy smak i bardzo wonny zapach. Oto one!

piątek, 20 września 2013

trójmiejska solniczka

Niedawno dołączyłam do grona "trójmiejskiej solniczki", inicjatywy zrzeszającej kulinarną blogosferę Trójmiasta. Jutro moje pierwsze spotkanie z dziewczynami - jestem pewna, że wrócę z niego pełna ważeń, nowych znajomości i pomysłów. Dla solniczkowego projektu zdążyłam już wykonać poniższe zdjęcie. Co prawda konkursu na posiadanie najciekawszej solniczki nie wygrałam (ech...a takie były urocze nagrody ;), za to radości z fotografowania soli w ruchu miałam co nie miara!


czwartek, 19 września 2013

figowe caprese z żurawinowym sosem

Caprese to świetny pomysł na przekąskę lub lekką obiadokolację. Oprócz tradycyjnej wersji z pomidorami i bazylią, próbowałam również mozarelli z pieczonymi buraczkami i miodowo-czosnkowym winegret - bardzo polecam! Natomiast teraz, kiedy świeże figi są na wyciągnięcie ręki, nie ma nic lepszego od połączenia białego, delikatnego i miękkiego sera, właśnie z tymi owocami. Sałatka jest bardzo delikatna i oryginalna w smaku, a do tego robi się ją w 3 minuty! 

poniedziałek, 16 września 2013

curry z dynią

Dynię lubię nie tylko ze względu na piękny kolor, ale też z racji jej pysznego i bogatego smaku, jak również wielu możliwości zastosowania w kuchni. Co prawda nie przypominam sobie, żebym przygotowywała ją kiedyś w formie deserowej (choć kusi mnie dyniowy sernik!), za to poniższy przepis mam po stokroć sprawdzony! Uwielbiam go za orientalność i rozgrzewające właściwości. Składników jest sporo (zwłaszcza przypraw, ale to przecież curry!) lecz to właśnie dzięki ich liczbie danie jest tak nieprzeciętnie dobre.

piątek, 13 września 2013

mleczna chałka z borówkami

Chałki nie jadłam od lat...a pamiętam, jakby to było dziś, jak w wieku szkolnym chodziłyśmy z koleżankami nad miejskie jezioro i z nogami zwieszonymi nad taflą wody, zajadałyśmy się kawałkami bułki, maczanymi skrzętnie w waniliowym serku. To były pyszne, beztroskie czasy! Zdecydowanie za długo zwlekałam z ponownym skosztowaniem chałki (naprawdę nie wiem jak to się stało, że na tak długo o niej zapomniałam!), ale za to jak już wróciła do moich kuchennych łask, to w nieprzeciętnym stylu! Wiem, że do tego przepisu będę miała duży sentyment. Jestem też pewna, że każdy kto spróbuje tego deseru, bardzo go polubi!


wtorek, 10 września 2013

muffinki marchwiowe z orzechami, fetą i żurawiną

Wypróbowałam już mnóstwo przepisów na babeczki słodkie, ale to na te wytrawne mam ostatnio większą chęć. Muffinki to, według mnie, idealna przekąska imprezowa, sposób na drugie śniadanie w pracy lub weekendowy piknik - są szybkie w wykonaniu, wygodne w podaniu i jedzeniu oraz całkiem sycące. Na poniższą propozycję natknęłam się dawno temu w miesięczniku KUCHNIA. W przepisie zaintrygowało mnie połączenie słodko-słonych składników, postawiłam więc sobie za cel wreszcie go zrealizować! Efekt końcowy pozytywnie zaskoczył - smak lekko niedopowiedziany i dzięki temu naprawdę ciekawy!

sobota, 7 września 2013

zupa krem z pieczonych pomidorów

Zaraz po marchewkowo-porowej, to moja ulubiona zupa krem.Jest to również drugi przepis z książki Jamiego Olivera "30 minut w kuchni", który bardzo przypadł mi do gustu, ze względu na dobór składników i szybkość wykonania.100% aromatycznych, intensywnie czerwonych pomidorów na talerzu - świetna alternatywa dla tradycyjnej pomidorówki, radzę spróbować!

środa, 4 września 2013

kremowa tarta z figami

Na świeże figi czekałam z utęsknieniem od wielu miesięcy, a o poniższym deserze marzyłam usilnie od początku lata! I oto pierwszą w tym sezonie tartę figową udało mi się zaserwować (i to nie byle komu, bo Rodzicom) już w miniony weekend. Wiem na pewno, że na tym nie poprzestanę, bo chcę figowy okres wykorzystać jak najpełniej i zmierzyć się z różnymi przepisami z użyciem tych pysznych owoców. Dziś prezentuję ciasto, które ujmuje mnie swoją prostotą i szybkością wykonania, a jednocześnie pięknym wyglądem, wykwintnością i nietuzinkowym smakiem...



Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...