W tym sezonie wśród konsumowanych przeze mnie owoców zdecydowanie królują śliwki! Chyba jeszcze nigdy nie jadłam ich w takiej ilości. I choć najbardziej smakują mi "na świeżo", to co jakiś czas mam ochotę zaszaleć i wpleść je w jakiś wypiek. Była już crostata o której wspominałam w ostatnim poście (KLIK), przepyszne ucierane ciasto (KLIK),a będą na pewno te puszyste placki (KLIK) i być może dżem z migdałami oraz wanilią (KLIK). O ciastkach ze świeżymi śliwkami nigdy nie słyszałam i przyznam, że przepis budził początkowo moją wątpliwość, ale efekty bardzo zadowoliły. Ciastka są zdrowe i sycące, świetnie sprawdzą się nawet na śniadanie. Najlepszą konsystencję osiągają lekko schłodzone. Warto spróbować!
poniedziałek, 24 września 2018
piątek, 14 września 2018
orientalne warzywa z gryczanym makaronem
Na gazie od dwóch godzin pyrka leniwie rosół, w piekarniku dochodzi crostata z węgierkami (jest przepyszna! - KLIK), wczoraj wieczorem w kilku słojach zamknęłam miodowo-orzechową granolę - chyba szykuję się powoli do jesieni... :) Przed chwilą wróciłam z długiego i dość już rześkiego spaceru, a na obiad czeka na mnie takie oto cudo. Orientalne warzywa z gryczanym makaronem - to jest to co ostatnio lubię najbardziej!
P.S. Znalazłam super zastosowanie do zalegających w szafce płatów nori (służących głównie do przygotowywania sushi, ale na jego zwijanie brak mi umiejętności i czasu) - pokrojone w drobne paski, w towarzystwie prażonego sezamu, świetnie sprawdzają się jako "posypka" bezpośrednio przed podaniem dania.
Dobrego piątku i udanego weekendu :)
sobota, 8 września 2018
tort dacquoise
Tak się złożyło, że organizowałam na przestrzeni ostatnich kilku tygodni sporo rodzinnych oraz towarzyskich spotkań. W związku z tym nikłe (ale zawsze jakieś!:)) zapasy przepisów do opublikowania na blogu obfitują głównie w deserowe wypieki... Nie są to rzeczy najzdrowsze, ale umówmy się, raz na jakiś czas można sobie na taką rozpustę pozwolić :) Do totalnie słodkich i przez to naprawdę okazjonalnych tortów należy poniższy, dacquoise. Beza plus krem śmietanowo-kajmakowo-orzechowo-daktylowy to kaloryczna bomba, ale jestem przekonana, że niewielu z Was odmówiłoby od święta takiej przyjemności do małej czarnej kawy ;) W mojej rodzinie wejdzie na pewno do grona tych ulubionych.
Skusicie się? :)
Subskrybuj:
Posty (Atom)