Oto moja pierwsza domowa "pieczeń"! Nie sądziłam, że to taka prosta sprawa. Że wszystko sprowadza się do kupienia ładnego kawałka mięsa i natarcia przyprawami. Przyjemny aromat i świadomość zdrowszej alternatywy dla sklepowych wędlin jest dodatkowo pokrzepiająca. Szynka jest idealna zarówno na ciepło (podana w grubych plastrach, obłożona gruszkami i polana sosem będzie dobrym pomysłem na obiad), jak i na zimno - jako dodatek do pieczywa. I choć nie jestem z reguły łasa na mięso, to od czasu do czasu na pewno sięgnę po ten przepis.
Dobrego weekendu - przed Nami kwiecień! :)