Kwas chlebowy pija się w naszym domu litrami. Ja nie jestem jego wielką fanką, za to Mąż i owszem! Dzisiejszy wpis to głównie Jego zasługa :) Odnalazł w starej (1930!), poczciwej książce Marii Disslowej recepturę na "chłodzący napój z chleba" i postanowił sprostać wyzwaniu. Efekt był bardzo zadowalający, znacznie lepszy i zdrowszy od sklepowych propozycji. Przygotowanie jest naprawdę niewymagające, a smak warty wypróbowania. Wszystkim miłośnikom kwasu bardzo polecamy realizację poniższego przepisu.
Dobrej, spokojnej niedzieli!