Dziś przede wszystkim dziękuję Wam. Za sympatię, pozytywną energię oraz za czas, który tu spędzacie. Ze ściśniętym ze wzruszenia gardłem przygotowałam krótkie podsumowanie minionych 12 miesięcy. Prezentuję też przepis na pyszną czereśniowo-pistacjową tartę.
A na koniec mała niespodzianka, planowana już od tak dawna...! :)
Czym był dla mnie ten rok blogowania?
3. Pasmem jedzeniowych odkryć i dużym wyzwaniem fotograficznym.
Zawsze uwielbiałam jeść, ale dopiero prowadzenie strony wzmogło we mnie kulinarną kreatywność. Od czasów nastoletnich lubiłam też fotografować, ale to zaledwie od roku tak naprawdę nie rozstaję się z aparatem. Blog dał mi o wiele więcej, niż mogłam się spodziewać. Nauczył mnie dyscypliny, ale jednocześnie sprawił, że znacznie spokojniej podchodzę do rzeczy, które mi się zwyczajnie nie udają. Zdecydowanie częściej pozwalam sobie na bałagan w domu, tłumacząc go twórczymi działaniami ;) Czasem już po prostu nie mam siły na sprzątanie po całych dniach kucharzenia - wolę się cieszyć z tego, co przygotowałam, choćby z tych rzeczy poniżej, które okazały się moimi osobistymi faworytami (wśród dziesiątek innych, ale coś musiałam wybrać, żeby nie wklejać 90% przepisów :P)!
1. carpaccio z buraków / 2. jogurtowa babka z jagodami / 3. sezamowe szaszłyki i kopytka z marchewki / 4. tarta z malinami / 5. makaron z fasolką i szynką / 6. focaccia z kurkami / 7. sałatka z kuskusem, winogronami i kozim serem / 8. krem z pieczarek z rozmarynowo-serową kruszonką / 9. placki z jabłkami
2. Nieocenioną szansą poznania wielu ciekawych i inspirujących ludzi.
Nie da się opisać tego, jak duży ładunek emocjonalny niesie za sobą prowadzenie bloga. Nigdy bym nie przypuszczała, że poznam tylu ludzi i że do tylu osób zdążę się mocno przywiązać (z dziewczynami z Restaurant Day widziałam się zaledwie tydzień temu, a już zdążyłam się stęsknić!!! ;)). Blogowanie zbiegło się też ze zmianami zawodowymi - zdobyłam uprawnienia budowlane i znalazłam się w nowym zespole projektowym. Ale dzięki stronie czuję, że nie tracę więzi ze znajomymi, z którymi już bezpośrednio nie współpracuję - zależy mi na kontakcie z Nimi, ten łącznik jest mi bardzo potrzebny. Dostaję też trochę sygnałów od osób zupełnie niezwiązanych z kulinariami czy architekturą - miło jest słyszeć, że blog budzi wśród nich zainteresowanie. To dla mnie duża motywacja.
1. Radością dzielenia się swoja pasją!
Bloga nie byłoby, gdyby nie Bliscy, którzy tak mocno wspierają mnie w prowadzeniu strony. To Oni dają mi wiarę w to, że warto dzielić się swoją pracą z innymi. To dzięki Nim mogę być dumna z tego, co udało mi się stworzyć przez te kilkanaście miesięcy. I wiem, że teraz kiedy mnie czytają, szklą im się oczy niemniej niż mi :) Dziękuję Wam!
I już tylko czekam, kiedy ta mała Dziewczynka ze zdjęcia poniżej będzie pomagała mi w kuchni! Oczyma wyobraźni widzę, jak podaje mąkę i kroi owoce na ciasto. Chyba wydrukuję wszystkie przepisy i poproszę Siostrę, żeby czytała Jej codziennie do snu ;)
na zdjęciu śmietankowe rogaliki z owocową konfiturą - klik
Świętowanie!
No to teraz czas na urodzinowy deser! Jako, że za tortami nie przepadam, za to tarty, to te słodkości, które bardzo sobie cenię, dziś przepis na jedną z nich. Czereśnie to moje ulubione owoce, nie mogło więc ich zabraknąć w składzie. Dawno nie używałam w kuchni pistacji, więc i je dorzuciłam do kompletu. Wyszło smacznie, bardzo intensywnie i świeżo - do kruchego spodu dodałam skórkę z całej cytryny! Mniam!
tarta czereśniowo-pistacjowa
na cytrynowym spodzie
składniki:
(na formę o średnicy ok.24cm)
kruchy spód
- 180 g mąki pszennej
- 120 g masła
- 60 g cukru
- skórka otarta z 1 małej sparzonej cytryny
nadzienie
- 1 kg czereśni
- 150 g cukru
- 100 ml wody
- 100 g mielonych migdałów
- 100-120 g pistacji (waga bez łupinek, z łupinkami ok.200-250 g)
1. Składniki na ciasto zagniatamy, formujemy w kulę, owijamy folią i chłodzimy min. 30 minut. W międzyczasie drylujemy czereśnie (używam do tego wsuwki). Obrane z twardych łupinek pistacje zalewamy wrzątkiem na 15 minut - po tym czasie orzechy obieramy z miękkich skórek, żeby pozbyć się nadmiaru soli (możemy spróbować poszukać w sklepie pistacji niesolonych, ale trudno je dostać więc polecam sposób na odsolenie wersji, którą można spotkać na każdym kroku), odkładam na kilkanaście minut do wysuszenia.
2. Piekarnik rozgrzewamy do 180 stopni. Formę smarujemy masłem lub wykładamy papierem do pieczenia, wylepiamy jej wnętrze schłodzonym ciastem i podpiekamy 20-25 minut, aż do zrumienienia brzegów. Spód tarty studzimy. W średnim garnku gotujemy wodę z cukrem, aż mieszanka nieco zgęstnieje (ok.10 minut). Dodajemy wydrylowane czereśnie i całość smażymy na średnim ogniu, aż masa stężeje (trwa to ok.15-20 minut), ale owoce wciąż pozostaną jędrne i nie będą się rozpadać. Na koniec dodajemy mielone migdały - zawartość garnka dokładnie mieszamy i wykładamy na podpieczony cytrynowy spód. Na wierzchu układamy pistacje. Tartę przed podaniem chłodzimy minimum 2 godziny.
Smacznego!
A na koniec...
A teraz ostatnia rzecz - mam nadzieję, że Wam się spodoba :) Długo myślałam o tym, jak chciałabym uczcić pierwsze blogowe urodziny. Pomysłów było sporo - jedne mniej, drugie bardziej udane (nie zdradzę jakie, bo może jeszcze kiedyś je wykorzystam!). To miało być coś dla Was, ode mnie - coś szczególnego, jednego w swoim rodzaju. I myślę, że się udało :)
Wybrałam materiały (nie przypadkowo - moje 3 miłości: kuchnia, fotografia i architektura), poprosiłam o pomoc przy projekcie i wykonawstwie kogoś wyjątkowego i bardzo pomysłowego (Ania, dziękuję jeszcze raz! ściskam najmocniej jak umiem ;)) i tak powstały oryginalne, firmowe woreczki na pieczywo. Bardzo ciężko będzie mi się z nimi rozstać, niemniej jednak postanowiłam się z Wami podzielić i zorganizować mały konkurs wśród Czytelników!
Do wygrania są 3 poniższe wzory (po 1 dla każdego - czyli wygrywają 3 osoby), każdy pięknie wykończony i gotowy do przekazania w świat. Ustalam bardzo prosty regulamin, bo inaczej istnieje obawa, że nikt się nie połasi ;) Poproszę Was o wybranie ulubionej blogowej potrawy i sfotografowanie jej w ciekawy sposób. Dozwolone kolaże, autoportrety z daniem (na te liczę najbardziej ;)) - czego dusza zapragnie! Technika dowolna, liczy się przekaz.
Na zdjęcia czekam do 15 czerwca (włącznie) pod adresem mojawtymglowa.blog@gmail.com.
Będzie mi bardzo miło jeśli weźmiecie udział w konkursie - to pozwoli mi upewnić się, że ktoś mnie czyta i smakuje moich przepisów :)
Czyż te woreczki nie są piękne? :)
Dobrego poniedziałku Wam życzę!
Mój dzięki urodzinom będzie taki na pewno!
aaaaaaaa! jaki piekny wpis!!!! a jakie woreczki na końcu!!!!! zmykam - ide gotowac i podsyłac - jest o co zawalczyć!!!!!! JESZCZE RAZ BRAWO!!!!!!
OdpowiedzUsuńdziękuję! no i zachęcam do brania udziału w konkursie :)
UsuńAniu, muszę to powiedzieć: pięknie wyglądasz! :)
OdpowiedzUsuńA w blogowaniu życzę dużo wytrwałości, nieustających inspiracji i kolejnych obfitych lat. :)
Małgoś, dziękuję! Musiało minąć sporo czasu zanim Mąż mnie rozśmieszył i w miarę naturalnie wyszłam na zdjęciach ;) Dzięki również za życzenia dla bloga - oby się spełniły!
UsuńI ja się do życzeń dołączam! Wielu sukcesów, uśmiechu, miliona inspiracji, wytrwałości i dużo czekolady ;)
OdpowiedzUsuńA woreczki przepiękne!! I twoje zdjęcie z tartą po prostu wymiata!
Ściskam! :) :) :)
Dzięki Madzia :) Z tą czekoladą to trochę niebezpiecznie :P
UsuńCieszę się, że woreczki się podobają! A zdjęcia powstawały w bólach - 90% wyszło z kwaśną miną. Na szczęście na tych 2 akurat nie widać jak mocno się męczyłam jako modelka :)
odściskuję!
Niech Twoja pasja Aniu trwa i trwa.... I cieszy tak jak dotychczas... Jesteś znaaaakomita!
OdpowiedzUsuńDziękuję serdecznie i pozdrawiam! :)
Usuńale te woreczki są przepiękne! ten trzeci urzeka mnie najbardziej i zastanawiam się, czy sama nie wziąć udziału w konkursie, zwłaszcza, że tyle Twoich potraw mam wpisane jako ulubione-do zrobienia!;) Aniu, jeszcze raz samych sukcesów w blogowaniu na najbliższe kilka lat!:)
OdpowiedzUsuńOczywiście, że brać udział!!! :) woreczki są naprawdę piękne i solidnie wykonane - poza tym uważam, że mogą być bardzo przydatne w kuchni. Pomyśl sobie jak ładnie będzie się w nich prezentował chleb z suszonymi pomidorami :D
UsuńDziękuję za blogowe życzenia!
Sto lat autorce i jej dziełu.Obrazkowe i nie tylko "pyszne-pyszności"
OdpowiedzUsuńbardzo dziękuję!
Usuń45 yr old Statistician IV Arthur Nevin, hailing from Manitouwadge enjoys watching movies like The End of the Tour and Basketball. Took a trip to Hoi An Ancient Town and drives a Viper. teraz kliknij w link
OdpowiedzUsuń