Przepis na te herbatniki
pochodzi z najpiękniejszej książki kulinarnej, jaką dostałam - "Smakowite
prezenty". Foremki i literki, których użyłam do wykonania ciastek, również
otrzymałam w prezencie. Dzięki tym rzeczom mogłam przygotować niespodziankę dla
gości z okazji Chrzcin najpiękniejszej dziewczynki pod słońcem - mojej
malutkiej Siostrzenicy!
herbatniki
fleur de sel
składniki:
(na ok.30-40
ciasteczek)
- 250 g mąki
- 125 g cukru (wg mnie
wystarczy 100-110 g)
- 10 g cukru
waniliowego
- pół łyżeczki soli
- 125 g zimnego masła
- 1 jajko
1. Mąkę przesiewamy
do miski, dodajemy cukier, cukier waniliowy oraz sól - mieszamy. Dorzucamy
zimne masło pokrojone w kosteczkę i ucieramy (najlepiej palcami) wszystkie składniki tak, aby tłuszcz się wchłonął w sypkie produkty. Na koniec dodajemy jajko, zgniatamy ciasto, formujemy z niego kulę, zawijamy w folię i schładzamy
ok.1 godzinę w lodówce.
2. Piekarnik
rozgrzewamy do 160 stopni. W międzyczasie wałkujemy schłodzone ciasto na
podsypanej mąką stolnicy na grubość ok.2-3 mm. Wycinamy dowolne kształty i kładziemy na blasze wyłożonej papierem/matą. Pieczemy 10 minut, po czym studzimy na
kratce.
Smacznego!
Próbowałem, są pyszne! Następnym razem proponuję zostawić temu zielonemu krokodylowi choć kilka sztuk:)
OdpowiedzUsuńcieszę się, że smakowały! teraz już pacynki są w małych łapkach Lenki, ale oddałam najedzonego herbatnikami krokodyla, więc nie powinien Jej podskubywać ;)
OdpowiedzUsuńMi tez sie dostalo! Dziekujemy z calego serca. Zdjecie powyzej sie Lence z pewnoscia spodoba rownie bardzo jak ciasteczka:)
OdpowiedzUsuńNie ma za co! Kto wie, może blog będzie jeszcze istniał kiedy Lenka zacznie się orientować w obsłudze komputera :) będzie musiała zajrzeć parę lat wstecz.
OdpowiedzUsuńJesteśmy z mężem szczęściarzami,bo dostalismy od Lenki właśnie te ciasteczka w przezroczystym pakieciku z białą wstążeczką.Pychotka! A słodki wózeczek i serduszko- trzymamy na pamiatkę.Na długo, długo... długo...
OdpowiedzUsuńŚliczne ciastka! :)
OdpowiedzUsuńMnie ciekawi jak zrobiłaś napisy ? Zawsze myślałam, że jak się je po prostu odciśnie i wrzuci ciastka do piekarnika, to po prostu znikną... ;)
Kamila
też się obawiałam tych napisów, ale na zdjęciu w książce herbatniki również je miały i to mi dodało trochę pewności, że przy ścisłym zachowaniu proporcji składników, słowa się nie zleją :) i tak się stało! nie mam doświadczenia z odciskaniem napisów na innych rodzajach ciast, ale jak tylko sprawdzę jakiś kolejny przepis, na którym literki nie znikają, dam znać, bo takie ciasteczka są naprawdę świetną formą na niepowtarzalny prezent!
OdpowiedzUsuńTo zdjęcie jest boskie!! :D
OdpowiedzUsuńdziękuję :) teraz pewnie zrobiłabym je trochę inaczej, może lepiej - minął już prawie rok! Ale fajnie wraca się do starych fotek... ;)
Usuń