środa, 24 kwietnia 2019

miszmasz!

Nie mogę powiedzieć, że to był cykl, bo opublikowałam tego typu wpis dopiero dwa razy i to trzy lata temu ;) Ale brakowało mi tej formy przekazu i być może "miszmasz!" powróci na stałe na łamy bloga. Przypominam w nim blogowe potrawy, które regularnie pojawiają się na moim stole i proszą o Waszą uwagę :) Dodatkowo dzielę się drobnymi kwestiami spoza branży kulinarnej. 
Zapraszam na dzisiejszą fotorelację, a poprzednie (naprawdę świetne!!!) migawki znajdziecie TUTAJ (dużo jedzenia, trochę Gdańska, Warszawy i Łodzi) oraz TUTAJ (pycha jedzenie i mały podgląd cateringu, który szykowałam na otwarcie niewielkiego lokalu w Gdańsku). Miłego oglądania!



Od nowego roku, oprócz rezygnacji z kilku szkodzących mi produktów w kuchni, postanowiłam jak najbardziej ograniczyć plastik. Zaopatrzyłam się w bawełniane, trwałe woreczki (co zdolniejsi mogą je uszyć z resztek firan!) wielokrotnego użytku do zakupu warzyw i owoców. Po kiszoną kapustę i ogórki staram się chodzić ze swoimi pojemnikami. Dzięki temu nie znoszę do domu niepotrzebnych foliowych torebek. I tak produkuję jeszcze przerażająco dużo śmieci, ale ta drobna zmiana dała mi lepsze samopoczucie i wiarę w to, że małymi krokami da się żyć bardziej ekologicznie! A czy Wy macie jakieś sprawdzone sposoby na większą dbałość o środowisko? 


To jest obiad, który kocham najbardziej! Pieczone warzywa (tym razem brokuł, papryka, cebula i topinambur) z klasycznym hummusem i słuszną porcją kiszonek.

Aktualnie korzystam z takich proporcji na hummus: 
- ciecierzyca odsączona z zalewy
- 3 ząbki czosnku
- 1 łyżka oliwy
- 2 łyżki pasty tahini
- 4 łyżki zimnej wody
- sok z połowy cytryny
- pół łyżeczki kuminu
- świeżo zmielone sól i pieprz

Wszystko dokładnie blendujemy i schładzamy przed podaniem!


Moja miłość do kwiatków jest relatywnie świeża bo interesuję się nimi dosłownie od kilku lat. Być może jest to efekt "trendu" ale na pewno jest to zdrowa i miła dla oka moda :) Kamieniczne wnętrza sprzyjają gromadzeniu roślin, nawet tych pokaźniejszych rozmiarów! Więc to na pewno nie ostatni raz kiedy chwalę się Wam moimi zielonymi przyjaciółmi. Dziś widzicie tylko jeden kąt :)


O! A to jeden z moich ostatnich nabytków. Rośnie ekspresowo i jest naprawdę piękna - SZEFLERA! 


Chyba już wszyscy jedli u mnie tę sałatkę :D Podawałam ją dziesiątki razy! A przepis na nią to pierwszy wpis na blogu - przed niespełna 6 laty :) Myślę, że zaserwowałam już jej pół tony :P TUTAJ znajdziecie niezawodną recepturę na makaronową sałatkę z kurczakiem, oliwkami, suszonymi pomidorami i rukolą.


A to ciasto z dodatkiem dyni oraz czekolady robiłam stosunkowo niedawno i już dwa razy zdążyłam powtórzyć. Wersja powyżej, ze względu na mniej zwartą konsystencję, jest może mniej atrakcyjna, ale osobom unikającym glutenu na pewno się spodoba. Mąkę pszenną zamieniłam na jaglaną i dla odmiany śliwki zastąpiłam daktylami :) Przepis pierwotny znajdziecie TUTAJ


Już zapomniałam jakie to dobre! Wygrzebałam ostatnio z szuflady papier ryżowy i miałam pyszną (późną:/) kolację dwa dni pod rząd. Akurat nie posiadałam pod ręką kurczaka, ale TUTAJ znajdziecie super przepis na warzywno-mięsne spring rollsy. Uwielbiam :)


Ostatnio trudnię się zbieractwem, a w zasadzie to zostaję raz na jakiś czas obdarowywana - rodzina zauważyła moje ciągoty do rzeczy z historią i ciekawym designem :) Jestem szczęśliwą posiadaczką XIX-wiecznego (!!!) serwisu do kawy i herbaty (m.in.dzbanka w tle zdjęcia), pochodzącego ze słynnej niemieckiej manufaktury Nymphenburg działającej od 1754 roku jako Książęca Fabryka Porcelany. A ostatnio do mojej skromnej kolekcji dołączył wazon z Ćmielowa. Lubię takie rzeczy!


A żeby była równowaga między rzeczami pięknymi, a tymi zupełnie przyziemnymi to mam też przepis na fajną sezamowo-jaglaną panierkę do kotletów :P 

1 jajko + 3 łyżki mąki jaglanej + 2 łyżki sezamu (użyłam czarnego) 
+ sól + szczypta słodkiej papryki  

Jajko roztrzepujemy w jednym głębokim talerzu, resztę składników łączymy w drugim. Rozbite drobiowe filety moczymy w jajku, a potem w suchej panierce i smażymy po kilka minut z każdej strony.


To curry z dynią, ciecierzycą i szpinakiem będę powtarzała na pewno nie raz. A nawet planuję zrobić je na jutrzejszy obiad :) Przepisu jeszcze na blogu nie ma, ale znajdziecie go TUTAJ.


A to efekt przygotowań do świąt. Bezy są w mojej rodzinie lubiane, a ja mam w zamrażalniku sporo niewykorzystanych białek. Więc co okazja piekę cynamonowo-orzechowe mini-desery. W tym roku zniknęły jak burza :) Receptura TUTAJ.



I na koniec coś z grafiki użytkowej. Niestety tydzień temu zmarł Ryszard Kaja, autor tych dwóch plakatów, które mam szczęście posiadać. Jego popularny cykl "Plakat Polska", mający za temat miejscowości i regiony w naszym kraju, bardzo przypadł mi do gustu. Pracami obdarowywałam też okazjonalnie bliskich, bo każdy znajdzie tu coś dla siebie (duży wybór stosunkowo niedrogich prac TUTAJ). Bardzo żałuję, że ten twórca nie zaprojektuje już nic więcej, ale wierzę, że to nie ostatnie jego prace w moim domu.


Dobrnęliście do końca?  
Podobają Wam się tego typu wpisy?
Dobrego wieczoru! :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...