czwartek, 23 października 2014

nr 4 z cyklu "w mojej głowie - CIEKAWE MIEJSCA" warszawska MĄKA I WODA

Ech... obiecywałam sobie, że w kolejnym poście powrócę w trójmiejskie klimaty - tymczasem trzeci z czterech wpisów o ciekawych miejscach poświęcam znów stołecznemu lokalowi. Nie to, żebym nie miała w Gdańsku czy Gdyni swoich ulubionych restauracji, ale prawda jest taka, że to właśnie na wyjazdach najczęściej je się poza domem ;) Choć prezentowana wizyta w Warszawie miała miejsce dobre parę miesięcy temu, wciąż wspominam pyszne ravioli z rozpływającym się jajkiem i kremowy budyń czekoladowy z solą morską. Naprawdę warto odwiedzić to miejsce!

Dobrego czwartku :)


Restauracja, znajdująca się w Śródmieściu stolicy, leży lekko na uboczu dość ruchliwej ulicy Chmielnej. Choć wygląd kamienicy raczej nie przywodzi na myśl włoskiej architektury, fragment wejściowy do budynku gra istotną rolę w pozytywnym odbiorze miejsca. Lekko ustronna lokalizacja i zadbany front to dla mnie duży plus.



Wnętrze "Mąki i wody" ujmuje schludnością i prostym wzornictwem. Trzon lokalu stanowi wysoki bar z wyłożonym mozaiką piecem do wypiekania pizzy. Resztę dość rozbudowanej powierzchni zajmują stoliki - co ważne, każdy z nich ustawiony jest w rozsądnej i komfortowej dla użytkownika odległości.




Każdy gość może liczyć na oryginalnie przygotowane miejsce. Restauracja zadbała o wykończenie wnętrz i detale z własnym wizerunkiem, nawiązujące do korzeni podawanej w niej kuchni. Zdarzało mi się bywać w wielu włoskich knajpkach, ale muszę przyznać, że ta, pod względem designu, plasuje się chyba na jednym z wyższych miejsc.




Menu jest całkiem niedługie, co dla mnie (wiecznie głodnej i rzadko zdecydowanej ;) jest nawet plusem! Jako, że wizytę odbywałam z równie żarłoczną Siostrą, zamówiłyśmy 2 przystawki, 2 konkretniejsze dania i 2 desery (+ jeden dostałyśmy gratis od szefa kuchni :D). Może porcje nie ujmują wielkością (co za tym idzie, cena też nie należy do najniższych), za to da się wyczuć dbałość o składniki oraz umiłowanie do stosunkowo prostych, ale niezwykle trafnych połączeń smakowych. 


przystawki: ARANCINI (kuleczki z ryżu, mozzarelli i szafranu) 
oraz FOCACCIA z oregano, parmezanem i oliwą z oliwek


pizza CATANIA z anchovies, kaparami, oliwkami, czosnkiem i oregano

RAVIOLO CON UOVO z domową ricottą, jajkiem, palonym masłem, szałwią i parmezanem


TORTA DI PISTACCHI z pistacjami, migdałami, cytrusami i kwaśną śmietaną

CREMA DI LIMONE z cytryną, serem mascarpone, figami i granatem 
oraz BUDINO z karmelem, mleczną czekoladą i solą morską

Tak, jak napisałam we wstępie, nasze serca skradło głównie kremowe ravioli z palonym masłem i budyń z piemonckiej czekolady (na co dzień zwyczajnie nie lubię tego deseru, ale to właśnie danie, które dostałyśmy gratisowo i wcale, a wcale, tego nie żałowałyśmy!). Odkąd sama wypiekam na kamieniu pizzę, ta w mieście niestety nie smakuje mi już tak dobrze, ale wiem, że typowo włoskie danie serwowane w tym lokalu cieszy się ogromną popularnością i jest doceniane przez niejednego pizzożercę. Warto więc przekonać się samemu o jej smaku. Jak tylko będziecie w Warszawie, wstąpcie na Chmielną i dajcie znać, czy i Wam się podobało! :)


4 komentarze:

  1. Wygląda przyjemnie (wnętrze) i smakowicie (potrawy). Jak będę miała okazję, chętnie odwiedzę tę restaurację. :)

    http://muzazkadru.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Gdy kolejny raz będzie mi dane odwiedzić stolicę to miejsce również odwiedzę! Kuchnia włoska <3 Wygląda baaardzo zachęcająco :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jest naprawdę smacznie! :) no to będę czekała teraz na Twoją relację :))) ściskam!

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...