niedziela, 17 lutego 2019

moje pierwsze domowe kiszonki!

Yeah! Moje pierwsze starcie z domowymi kiszonkami uważam za wielce udane! Zawartości poniższych słoików już w zasadzie nie ma :) Na blacie kuchennym "dochodzą" kiszone cytryny, ale je jeszcze muszę posmakować i przetestować jako składnik jakiegoś dania. Mam nadzieję, że niedługo będę mogła pochwalić się czymś smacznym. Z poniższych propozycji moje serce skradła kiszona marchewka - bardzo chrupiąca, jakby trochę musująca. Pomidorki z czosnkiem są dla odważnych - w smaku intensywne, bardzo intrygujące. Buraczek broni się sam, a i seler zaskoczył mnie pozytywnie! Zobaczcie w przepisie jakie to proste. Przygotowania trwają chwilę, potem wystarczy poczekać kilka tygodni i cieszyć się zdrowym domowym probiotykiem pełnym dobrych bakterii. 
Kiszonki możemy układać na kanapkach, wkrajać do sałatek lub traktować jako dodatek do obiadu - pełna dowolność. Zalewy nie warto wylewać, a pić po małym kieliszku do obiadu, na dobre trawienie.
Wiem, że sposobów na kiszenie jest mnóstwo (nawet takie, które opierają się na fazach księżyca!), dopiero raczkuję w tej dziedzinie więc dzielę się przepisem totalnie podstawowym i trochę intuicyjnym. Może Wy macie jakieś sprawdzone metody?   


domowe kiszone warzywa


składniki:

warzywa (ilość w zależności od pojemności słoików, na początek radzę zrobić niewielkie)
- marchew
- buraki
- seler korzeń
- pomidorki koktajlowe (jak najsłodsze) + czosnek

przyprawy
- ziele angielskie
- liście laurowe
- ziarna gorczycy
- sól (najlepiej niejodowana choć o taką trudno, użyłam kłodawskiej)


Do wyparzonych słoików wrzucamy na dno przyprawy - po pół łyżeczki ziaren gorczycy, duży liść laurowy, 2-3 ziarna ziela angielskiego. Układamy ciasno warzywa (pomidorki bez szypułek + obrane ząbki czosnku, plastry 2-3mm buraka, marchewki i selera) i zalewamy je ostudzoną mieszanką przegotowanej wody i soli (na 1 litr wody dajemy 2 łyżki soli). Staramy się, by żaden kawałek warzywa nie wystawał ponad lustro wody. Słoiki zakręcamy i odstawiamy na blat kuchenny (najlepiej na jakiejś podstawce na wszelki wypadek) na 3-4 dni do odstania w temperaturze pokojowej. Jeśli w tym czasie mamy poczucie, że nakrętki słoików zbyt pęcznieją możemy delikatnie je odkręcić by powietrze uszło z naczynia, po czym znów zakręcić. Tą czynność można wykonać każdego dnia - im mniej powietrza w kiszonce tym lepiej! Po upływie kilku dni kiszonki wstawiamy do lodówki i dajemy im dojść minimum 2 tygodnie (jeśli pokroiliśmy warzywa na większe kawałki czas ten się wydłuży), ale mogą stać i miesiącami!

Smacznego! 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...