Od dawna planowałam zrobić ciasto czekoladowe z dodatkiem buraków. Nie chciałam uwierzyć opiniom innych jakoby nie czuć było wcale dodanych do środka (i to w niemałej ilości) warzyw. Ale okazuje się, że nie są wyczuwalne zupełnie, choć w moim przypadku to przecież nie najlepiej bo buraki uwielbiam ;) W każdym bądź razie, jeśli ktoś boi się takiego eksperymentu to mogę w 100% zaświadczyć, że to jedno z bardziej czekoladowych ciast jakie jadłam, a różowe bulwy nadają mu "tylko" mięsistości. O aspekcie zdrowotnym i dietetycznym nie wspomnę - 1/3 ciasta stanowią warzywa o bardzo pozytywnym wpływie na nasz organizm. Oczywiście nadal jest to CIASTO (:/) więc jego nadmiar może szkodzić, ale jeśli tylko najdzie Was kiedyś chęć na przyjemnie wilgotny i głęboko czekoladowy deser to nie zapomnijcie zajrzeć do tego przepisu!
Dobrego weekendu :)
dekadenckie ciasto z buraków i czekolady
(wg przepisu z książki "Zielono&zdrowo")
składniki:
(na formę o średnicy 23cm)
- 150 ml oliwy
- 120 ml płynnego miodu lub syropu klonowego
- 50 g gorzkiej czekolady połamanej na kawałki
- 250 g surowego buraka (2-3 średnie sztuki) starkowanego na drobnych oczkach
- 3 jajka
- 200 g mąki (pszennej lub orkiszowej)
- 2 łyżeczki proszku do pieczenia
- 5 łyżek kakao w proszku
- szczypta soli morskiej
- 1 łyżka wiórków kokosowych (opcjonalnie, zastąpiłam olejem)
Piekarnik rozgrzewamy do 180 stopni. Oliwę z miodem podgrzewamy w rondelku, dodajemy czekoladę - całość mieszamy, aż się rozpuści, zdejmujemy z ognia i dodajemy buraki. W misce ubijamy jajka i dodajemy je do czekoladowej masy. W dużej misce łączymy mąkę z proszkiem, kakao i solą. Do suchych składników dolewamy mokre, mieszamy. Formę wykładamy papierem do pieczenia, który cienko smarujemy olejem. Do środka wylewamy masę i pieczemy ciasto przez ok.30-35 minut, aż ściemnieje i popęka. Podajemy po kwadransie studzenia lub na zimno (deser można przechowywać 2-3 dni w lodówce).
Smacznego!
Przygotuję wszystko co ma w nazwie dekadenckie ;-) Uwielbiam ten wyraz i ciasto też! Jest doskonałe. Nikt nie zorientował się, że zwiera buraczki... Pyszne, wilgotne, głęboki kolor. Kiedyś zabiorę je do fryzjera i powiem, że chcę taki kolor ;-) Zaraz robię drugie :-)
OdpowiedzUsuńW takim razie chyba muszę przygotować kolejny dekadencki przepis ;) Cieszę się, że ciasto smakowało! Fajnie, że można przemycić zdrowsze składniki do, jakby nie było, dość kalorycznego deseru.
Usuń