Podobno to ostatni tak gorący wrześniowy dzień. Żal mi żegnać lato ale też nie jestem z tych, dla których każda inna pora roku jest nieporozumieniem ;) Lubię jesień za jej melancholijny nastrój, za wycofanie w głąb domu. Choć fotograficznie to kiepski czas bo maleje dostęp do światła dziennego, to otwierają się perspektywy czasowe dające wiele możliwości w kuchni.
Na przygotowanie dziś prezentowanego dania potrzebujecie maksymalnie kwadrans. Potem pałeczkę przejmuje piekarnik. Po ok.1,5h ciepłym i aromatycznym posiłek jest gotowy.