Bardzo cenię sobie twórczość Zofii Nasierowskiej. Kiedyś kojarzyłam ją głównie z fotografią portretową, ale jakiś czas temu związałam się też emocjonalnie z Jej książką kucharską. Dziś chwilę właśnie o tej pozycji wydawniczej. Na blogu znajdziecie już jeden przepis autorki (pyszny strogonow). Tym razem, z racji zbliżającej się Wielkiejnocy, proponuję Wam przygotowanie szybkiego i lekkiego pasztetu drobiowo-warzywnego.
To był mój pierwszy samodzielny pasztet w życiu i byłam z niego naprawdę dumna!
"Fotografia smaku" to bardzo spójna i ciekawie graficznie przedstawiona książka. Wygodny format (niepełne A4 i około 180 stron) i solidna twarda oprawa dają gwarancję wygodnego korzystania w kuchni.
Kulinarne propozycje poprzedzone są krótkim wstępem oraz ciekawym wywiadem "o fotografii, miłości, sztuce i gotowaniu". Bardzo podoba mi się pierwsza książkowa złota myśl - zgadzam się z nią w stu procentach!
Pewnie wielu Was to zdziwi, ale próżno tu szukać zdjęć! Książka zilustrowana jest jedynie rysunkami i graficznymi kolażami. Dla mnie to stanowi w sumie duży plus - nie sugeruję się podaniem autorki i mam pole do popisu we własnej aranżacji dania.
Przepisy podzielone są na 24 obiady składające się z 4 propozycji każdy. Menu jest bardzo bogate - znajdziecie tu głównie tradycyjne dania (m.in.barszcze, chłodniki, ryby i mięsa), ale nie zabrakło też tych bardziej niecodziennych propozycji (np.kwiaty czarnego bzu w cieście piwnym czy zupa z młodej pokrzywy).
Książka poprzetykana jest humorystycznymi hasłami i opowiastkami rodzinnymi. Ich ilość nie jest znacząca, ale w bardzo fajny sposób uzupełniają kulinarne propozycje. Cena książki też jest dość atrakcyjna - niecałe 40 zł to według mnie odpowiednia suma za podaną jakość.
Moja "Fotografia smaku" pełna jest zakładek do realizacji innych przepisów w najbliższej przyszłości - mam w planach wypróbować m.in. bliny, jagodzianki czy zupę z żółtej cukinii. A teraz przed Wami wspomniany pasztet. To propozycja dla tych, którzy nie są jeszcze gotowi do zmierzenia się z innym mięsem niż piersi z kurczaka...czyli dla mnie ;)
pasztet warzywno-mięsny
z sosem jogurtowym
składniki:
(na małą formę 10x20cm)
- 300-400 g piersi z kurczaka
- 500 ml rosołu drobiowego
- 200 ml gęstej śmietany
- 2 jaja
- 2 łyżki mąki
- marchew
- cytryna
- mały brokuł, mały kalafior (użyłam tylko brokuła i to nie całego)
- sól i pieprz
- szczypta cukru
sos
- 2 kubeczki jogurtu naturalnego
- 2 łyżki majonezu (można pominąć)
- szczypta curry
- szczypta pieprzu cayenne
- ewentualnie szczypta zielonych ziół (użyłam zielonej czubrycy)
"Składniki sosu wymieszać, doprawić do smaku. Ugotowaną w rosole marchew i piersi z kurczaka zmiksować, dodać jajka, mąkę, otartą skórkę z cytryny, śmietanę, sól, pieprz i cukier, dalej miksując. Różyczki kalafiora i brokułu wrzucić do rosołu zakwaszonego cytryną - gotować 5 minut. Małą formę nasmarować masłem i wyłożyć połową masy, w nią wciskać na zmianę różyczki kalafiora i brokułu. Na tą wyłożyć drugą połowę masy. Wygładzić. Formę zakryć natłuszczoną srebrną folią i wstawić do kąpieli wodnej. Piec przez 45 minut w temperaturze 180 stopni. Ostudzić (co trwa mniej więcej 4 godziny), pokroić na plastry, ułożyć na półmisku, obok umieścić sos."
Smacznego!
P.S. Kąpiel wodną w piekarniku przygotowałam w następujący sposób: małą foremkę z pasztetem włożyłam do dużej metalowej formy, którą zalałam wrzącą wodą do mniej więcej 3/4 jej wysokości.
P.S.2 Wywar drobiowo-cytrynowy, który pozostał po gotowaniu, koniecznie zawekujcie w słoiki - po Świętach przedstawię Wam przepis na cytrynową zupę i ten bulion bardzo się przyda do jego realizacji! :)
ten pasztet jest też dla mnie ;) wygląda niesamowicie!
OdpowiedzUsuńi smakuje też bardzo fajnie :) W ogóle lubię drobiowe pasztety! Mama Huberta robi pyszny z morelami - też muszę go kiedyś zaprezentować na blogu :)
Usuń