Dziś przepis szczególny, przygotowany na prośbę i wspomnienie Przyjaciół mojego rodzinnego domu. To danie robiła często moja Babcia mieszkająca na Podlasiu, potem tradycję przejęła Mama. Ja niestety nigdy nie doceniałam tej receptury, uparcie trzymając się zasady, że ani mięso ze skórą i kością, ani pseudo galaretowata konsystencja sosu nie są warte mojej uwagi. Mamo, wybacz mi moje wieczne dziecięce wybrzydzanie! :)
Muszę przyznać, że dawno żaden z zapachów tak intensywnie nie przypomniał mi ukochanych mazurskich kątów! Dodatkowo ta nazwa...najśmieszniejsza na świecie! Oto pyszna "kurzyna".
(wg przepisu mojej Mamy)
składniki:
(na 3 porcje)
kurczak i marynata
- 6 kawałków świeżego kurczaka (części mieszane: udka, nóżki, skrzydełka)
- 2 łyżki octu winnego
- 2 ząbki czosnku
- szczypta vegety
- świeżo zmielone sól i pieprz
składniki sosu
- 1 biała cebula
- 2 średnie marchewki
- garść natki pietruszki
- garść świeżego koperku
- 3 listki laurowe
- kilka ziarenek ziela angielskiego
- świeżo zmielone sól i pieprz
- 0,5-1 szklanka wody
- pół łyżeczki żelatyny (opcjonalnie)
do podania
- chrzan z odrobiną jogurtu/śmietany
- świeże pieczywo
1. Kurczaka myjemy i osuszamy. Wrzucamy go do miski lub do plastikowej szczelnej torby (używam takiej do mrożenia), wlewamy ocet, doprawiamy vegetą oraz solą i pieprzem, posypujemy pokrojonym w plasterki czosnkiem. Całość mieszamy, przykrywamy i odstawiamy na kilka godzin w chłodne miejsce (najlepiej na noc do lodówki - mięso skruszeje i przejdzie przyprawami).
2. Na dużej patelni rozgrzewamy olej. Kurczaka wyjmujemy z marynaty, oczyszczamy z plasterków czosnku i smażymy na rumiano ze wszystkich stron. Na drugiej patelni szklimy pokrojoną w drobną kosteczkę cebulę - gdy warzywo będzie rumiane dodajemy je do mięsa wraz z odłożonym czosnkiem, pokrojoną w kosteczkę marchewką, posiekaną natką pietruszki i koperkiem. Zawartość patelni zalewamy wodą (od połówki do szklanki, w zależności od tego czy lubimy mniej czy więcej sosu), dodajemy ziele i listki laurowe - całość doprawiamy solą i pieprzem, przykrywamy i dusimy na małym ogniu około 1 godzinę. Po upływie tego czasu przekładamy (najlepiej łyżką cedzakową) kurczaka i warzywa do naczynia, w którym chcemy podać danie. Do pozostałego na patelni sosu dodajemy pół łyżeczki żelatyny, płyn dokładnie mieszamy i zalewamy nim kurczaka. Całość porządnie chłodzimy i podajemy na zimno z chrzanem i świeżym pieczywem.
Smacznego!
P.S. Powstały sos nie powinien się bardzo mocno ściąć. Jeśli ktoś z Was nie przepada za dodawaniem do dań żelatyny, można ją pominąć, jednak ta połówka łyżeczki pozwala na uzyskanie bardzo fajnej konsystencji drobiowo-warzywnego sosu - nie do końca jest to typowa galaretka, raczej zwarta bulionowa masa.
Pyszne danie!!! I jeszcze ten klimat rodzinnych stron, który wzmaga zapach wyśmienitej ,,kurzynki". Aniu, zrobiłaś swojej babci i mamie wspaniałą przyjemność, a innych poczęstowałaś smakiem zdrowej i niezwykle apetycznej potrawy!!
OdpowiedzUsuńbardzo się cieszę!
Usuńa to nowina!
OdpowiedzUsuńdla kogo nowina, dla tego nowina ;)
Usuń36 year-old Assistant Media Planner Margit Rewcastle, hailing from Leduc enjoys watching movies like "Craigslist Killer, The " and Dowsing. Took a trip to Timbuktu and drives a F150. kliknij tutaj, aby przeczytac
OdpowiedzUsuń