środa, 30 października 2013

domowe sosy do pizzy...i nie tylko!

Ze sprawdzonych źródeł wiem, że kamień do pizzy to bardzo przydatna rzecz, zwłaszcza dla miłośników prawdziwych włoskich smaków. Poniższy zestaw stanowił prezent dla bliskich i wiem, że bardzo ich ucieszył. Od siebie dodałam domowe sosy (zainspirowane przepisami z internetu), których aktualnie używam jako dodatek do pieczywa lub makaronu. Urodzinowe zamówienie na kamień już złożone, więc mam nadzieję, że niedługo będę mogła pochwalić się nowymi wypiekami. Na razie wszystkich mocno zachęcam do przygotowywania własnych sosów - to zupełnie inna jakość, smak naturalnych składników i niemała przyjemność w przygotowywaniu, o jedzeniu nie wspominając!


niedziela, 27 października 2013

moje drugie spotkanie z trójmiejską solniczką

Dziś przyszedł czas na nieco obszerniejszą relację z ostatniego spotkania z trójmiejską solniczką. Jak widać poniżej, znowu było pysznie i kolorowo, lecz tym razem w prawie dwukrotnie powiększonym składzie! Mieszanka dwudziestu czterech roześmianych oraz pełnych energii i pomysłów dziewczyn przy jednym wielkim stole to niecodzienny widok, ale też prawdziwie skomplikowane przedsięwzięcie logistyczne. Organizatorkom udało się okiełznać wszystkie rozentuzjazmowane uczestniczki zlotu, a gdyńskie COCO cafe club&restaurant po mistrzowsku ugościło nas w swoich progach. 

czwartek, 24 października 2013

zapiekanka chlebowa z brokułami, fetą i oliwkami

Rzadko wykorzystuję pieczywo do innych rzeczy, niż jako podstawę kanapki czy formę grzanek do zupy. Ale jest jeden przepis, do którego lubię wracać i który ujał mnie swoim wyglądem, łatwością wykonania i możliwością żonglowania składnikami. Jest to poniższe danie, które stanowi świetną alternatywę dla cięższych i bardziej czasochłonnych zapiekanek ziemniaczanych czy makaronowych. Obecność chleba czyni posiłek bardzo sycącym, a łatwość krojenia i równie dobry smak potrawy na zimno sprawiają, że jest ona dobrym rozwiązaniem na 2 śniadanie w pracy.

poniedziałek, 21 października 2013

krem z porów

Pora roku, która nadeszła, jest dla mnie zdecydowanym czasem na zupy. Z tych warzywnych, na rozgrzewkę, najbardziej lubię cebulową (ostatnio postawiła mnie na nogi w czasie choroby, z wdzięczności ją uwieczniłam - wkrótce na blogu!) i właśnie poniższą porową. Obydwie są wyjątkowo szybkie oraz niedrogie w wykonaniu i bazują naprawdę na podstawowych składnikach. Są pyszne więc u nas znikają w mig, ale można je też spokojnie zawekować i wrócić do jedzenia po kilku dniach. Dziś zachęcam właśnie do porowej - mam nadzieję, że posmakuje.

Przepis znów zaczerpnęłam z Kwestii Smaku, bo to portal, który w sposób szczególny zachęcił mnie do gotowania i dał początek moim kulinarnym działaniom. Często prezentuję dania przygotowane właśnie w oparciu o stronę - są to rzeczy, które sprawdziłam niejednokrotnie i mogę polecić z czystym sumieniem. Niemniej jednak, coraz częściej na moim blogu będą pojawiały się inspiracje z innych źródeł (sterty książek i czasopism czekają w pogotowiu na swój czas!), a także kolejne samodzielne próby komponowania smaków. 

sobota, 19 października 2013

karob, liście kaffiru i kwiaty ślazu...

To tylko kilka z nowych składników kuchni, które poznałam parę godzin temu. Dzisiaj to mi podano jedzenie...i to jakie! Warzywa po tajsku, z mleczkiem kokosowym, masłem orzechowym, liśćmi kaffiru, kwiatami ślazu i lawendy - a to wszystko z dodatkiem polenty. Po raz pierwszy jadłam danie z takimi rzadkimi składnikami...było pysznie! 

Za zaproszenie na degustację dziękuję serdecznie nie komu innemu, jak trójmiejskiej solniczce, a relacja z mojego drugiego spotkania z kulinarnymi blogerkami wkrótce pojawi się w wersji obszerniejszej. To był udany dzień!



piątek, 18 października 2013

Byle do grudnia!

Ostatnie tygodnie (oraz niestety szereg tych, które jeszcze przede mną) rządzą się niecodziennymi prawami. Blog powinien na ten okres zdecydowanie zmienić nazwę na "nie mam do tego głowy!". Choć myśli o gotowaniu i jedzeniu nie umiem całkowicie od siebie odsunąć, na razie przyszedł czas nauki zawodowej, która w 99% zaangażowała mój umysł. Ale codziennie sobie powtarzam: "Byle do grudnia!" - i świat stanie się piękniejszy! 
Mimo wszystko, stronę staram się prowadzić regularnie, a pomagają mi w tym takie oto małe wydarzenia:


Moja w tym głowa ma już ponad 100 polubień na facebooku! Dla mnie to dużo i zawsze cieszę się z każdej kolejnej osoby, każdego komentarza i każdej wiadomości o tym, że strona jest lubiana i wykorzystywana. Prowadzenie bloga to dla mnie naprawdę wielka radość - mam nadzieję dzielić się nią jak najdłużej, z jak największą liczbą osób.


A przy okazji, właścicieli facebooka zapraszam na profil: https://www.facebook.com/mojawtymglowa

środa, 16 października 2013

ciasto jabłkowo-orzechowe

Przepis na to ciasto widnieje na pierwszej stronie mojego najstarszego kulinarnego notatnika i pochodzi od koleżanki z licealnej ławki...czyli ma już ponad 10 lat! Wracam do niego stosunkowo rzadko (może raz na rok), za to zawsze z dużym sentymentem i smakiem! Ciasto jest sycące i po upieczeniu jego kawałki świetnie sprawdzą się nie tylko jako poobiedni deser, ale też jako porcja śniadaniowa lub forma przekąski w pracy. Staram się nigdy nie żałować ilości orzechów, bo to one dają ciastu największy charakter. Jabłka natomiast sprawiają, że konsystencja jest przyjemnie wilgotna - takie ciasta bardzo lubię, proste i zdrowe!

Przepisem podzieliłam się też z dziewczynami z trójmiejskiej solniczki. One wzbogaciły skład o pół tabliczki mlecznej czekolady i kawałki świeżego imbiru. Jak widać, ciasto można urozmaicać i dodawać ulubione składniki, choćby inne bakalie. 

Efekty Asi i Kasi widać poniżej.



A to moja wersja podstawowa. Warto spróbować!

niedziela, 13 października 2013

pasta pieczarkowo-ziołowa

Tę pastę już jakiś czas temu obiecałam opublikować i wreszcie się udało. Naprawdę warto ją przyrządzić, bo pomimo dość zaskakujących połączeń (np. twarogu z żółtym serem), smakuje świetnie! Jest bardzo aromatyczna dzięki ziołom, dobrze się rozsmarowuje i długo zachowuje świeżość przetrzymywana w lodówce. Mam na nią apetyt każdego razu, gdy myślę o weekendowych śniadaniach i świeżo upieczonym (przeze mnie lub nie) chlebie. 
Przepisy na pasty będą się pojawiały regularnie - wciąż zgłębiam książkę "Sałatki i pasty kanapkowe", a ilość pozaznaczanych w niej pozycji daje nadzieję, że temat się prędko nie wyczerpie. Dziś pierwsza propozycja z tego wydawnictwa - obowiązkowa dla tych, którym znudziły się już gotowe kanapkowe produkty i chcą nacieszyć się własnoręcznie przyrządzonym smarowidłem do pieczywa.


czwartek, 10 października 2013

tarta z gruszką, łososiem i kolorowym pieprzem

Kolejną wytrawną tartą, która znalazła się w czołówce moich ulubionych, jest ta z wędzonym łososiem, gruszką i serem camembert. Przepięknie się prezentuje i równie dobrze smakuje! Jest subtelna w smaku, ale przy tym bardzo treściwa. Podana ze świeżą rukolą lub inną kruchą sałatą (choćby polaną klasycznym vinegret) na pewno obroni się jako pełne obiadowe danie. Ech, jak ja uwielbiam tarty... 

poniedziałek, 7 października 2013

razowe ciasteczka z nutellą i orzechami laskowymi

Jakiś czas temu dostałam od Mamy wielki słoik nutelli. Broniłam się przed jej otwarciem dobrych parę tygodni bojąc się, że jak już to nastąpi, wyjem cały krem zanim zdążę sięgnąć po bułkę! Dlatego postanowiłam wstrzymać się i wyszukać parę przepisów z wykorzystaniem orzechowego smarowidła - dzięki temu nutella znikała stopniowo zamieniając się w domowe wypieki. Najsmaczniejsze z nich publikuję dziś - kruche razowe ciasteczka!

piątek, 4 października 2013

polędwiczki z suszonymi pomidorami i gorgonzolą

Zorganizowanie dużego rodzinnego obiadu na trzydzieste urodziny Męża było nie lada wyzwaniem, ale z takim pysznym daniem głównym przedsięwzięcie nie mogło się nie udać! Jestem wielką fanką polędwiczek - są przyjemne i nietrudne w obróbce, a do tego smakują wykwintnie i można je serwować na niezliczone sposoby. Poniższe roladki sprawdziły się rewelacyjnie i sprawiły, że zaprzyjaźniłam się, z dawno już przeze mnie zapomnianym tłuczkiem do mięsa.

wtorek, 1 października 2013

krewetki zapiekane z pomidorkami i pietruszką

Mmmm... poniższe danie mogłabym naprawdę jeść codziennie! Nie mam doświadczenia w przyrządzaniu owoców morza (a szkoda, bo bardzo je lubię, więc czas chyba nadrobić braki!), ale ten przepis jest tak nieskomplikowany, że po prostu nie może się nie udać. Na dodatek można go łatwo modyfikować i wzbogacać (np.dodając oliwki lub inne ulubione świeże zioła) dostosowując do własnych preferencji smakowych. Porcje są w sam raz na lekką, rozgrzewającą obiadokolację. Pyszności!

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...